Chorzy i dotknięci przez los pokazywani w cyrkach
Dzisiaj swoją wiedzę na temat świata czerpiemy z gazet, radia, telewizji, internetu… W XIX wieku zobaczeniu tego co dziwne służyły wystawy. To właśnie na nich można było obejrzeć po raz pierwszy gramofon, telefon, elektryczne światło, książkę pisaną językiem dla niewidomych, czy też makietę z natryskami. Od prezentowanych wynalazków huczało całe miasto, każdą obejrzaną nowość trzeba było przedyskutować, zastanowić się, czy aby na pewno przyjmie się w życiu codziennym i nie zaszkodzi moralności. Niemniejsze zainteresowanie budziły pokazy: olbrzymek, kobiet z wąsami, albinosów, murzynów, bezrękich… Czasami tego typu osoby można było oglądać także w cyrkach.
W jednym z ogłoszeń informowano, że przez czas krótki będzie do zobaczenia na Stradomiu w Krakowie „piękna olbrzymka”, która w przeciwieństwie do swej budowy ciała posiada drobne ręce i małe nogi. Jest tak imponująca, że może być śmiało olbrzymką kobiet całego świata nazwaną. Jednocześnie autor ogłoszenia zapewniał, że widok tej dziewczyny „każdemu przez dłuższy czas w pamięci zostanie”. Ażeby nie było za krótko, jednocześnie będą do zobaczenia widoki wszystkich części świata, takich jak Jerozolima, Konstantynopol, Londyn…. Olbrzymkę wraz z widokami oglądać można od 10 rano do 10 wieczór. Poniżej tenże plakat ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej.
Kliknij, aby powiększyć.
***
„Kurjer Warszawski” z 1862 roku informował natomiast, że codziennie od godziny szesnastej będzie można oglądać na ulicy Foksal dzikich ludzi, a wśród nich: kobietę albinosa, kobietę z Przylądka Dobrej Nadziei, prawdziwego dzikiego Indianina z Północnej Ameryki i murzyna z pustyni Sahara. Cena biletów od 10 do 45 kopiejek.
***
Inny numer „Kurjera Warszawskiego” z 1870 roku donosił, że od trzeciej do piątej popołudniu i od ósmej do dziesiątej w nocy będzie można obejrzeć „przedstawienie” zrośniętych torsami bliźniąt syjamskich (sześćdziesięcioletnich mężczyzn, mówiących po angielsku).
***
Poniżej ogłoszenie z krakowskiego „Czasu” z 1885 r. (nr 10), informujące o możliwości oglądania „najmniejszego na świecie człowieka”.
***
Rodzi się pytanie, na ile prezentowani publiczności ludzie dotknięci przez los brali udział w tego typu występach z własnej woli, a na ile byli zmuszani do niewolniczej pracy przez organizatorów pokazów. Odpowiedź na wieki pozostanie tajemnicą. Wiadomo, że rodzice z ubogich rodzin sprzedawali niejednokrotnie swe ułomne dzieci właścicielom przedsiębiorstwa rozrywkowych (np. cyrków).
Czy tego typu pokazy nie uwłaczały godności pokazywanych? Bez wątpienia tak, i to nie tylko pokazywanych, ale także oglądających, którzy przez swoją ciekawość przyczyniali się do rozwoju tego osobliwego przemysłu. No cóż, w XIX wieku z szacunkiem podchodzono tylko do równo lub lepiej urodzonych od siebie.
Zdjęcia osób kalekich i chorych można było nabywać, a nawet kolekcjonować. Poniżej przykłady fotografii stworzonych w celach komercyjnych.
Poniżej fotografia Lucii Zarate (ze zbiorów The J. Paul Getty Museum w Los Angeles).
Opis jej choroby na winiecie nie pozostawia wątpliwości, że zdjęcie przeznaczone było do sprzedaży.
Poniżej zapewne właściciel cyrku lub innego „przedsiębiorstwa rozrywkowego”.
Poniżej bracia syjamscy Eng i Czang.
Poniżej plakat reklamujący występ braci.
Dziś nie zawsze możemy ustalić na podstawie zdjęć, które z prezentowanych osób były wykorzystywane w celach zarobkowych.