Poznaj kobiety Toulmouche’a.
Z XIX-wiecznej mody można się śmiać, na co nieraz pozwalałam sobie przy pisaniu drugiej książki. Można krytykować ją za to, że była niedorzeczna, że ograniczała swobodę ruchów, a krępujący płuca gorset nieraz stawał się powodem omdleń. Strój zmuszał kobietę do wolnego chodzenia, upięta misternie fryzura uniemożliwiała gwałtowne ruchy głową. Choć z drugiej strony wszystko to nadawało sporej dystynkcji postaci. Kobiety na swój sposób stawały się niewolnicami wyglądu. Dziś można zarzucać im brak zdrowego rozsądku, próżność, hołdowanie jakże niepraktycznej modzie. Nie zmienia to postaci rzeczy, że ubiór był w tamtych czasach jedną ze sztuk pięknych, jeżeli nie najpiękniejszych (wśród elit oczywiście). Tak oto dawną modę wspominał Stanisław Broniewski. – „Trzeba przyznać, że wejście pani domu w powłóczystej sukni, w bluzce z koronkowym kołnierzykiem pod brodą, uczesanej w szerokie wał blond włosów nad czołem – gdy rozchylała szeleszczącą zasłonę, śląc zebranym w salonie uroczy śmiech – było naprawdę efektowne. Spróbujcie tego samego efektu dokazać w ceglastym sweterku i końskim ogonie, za pomocą spaczonych drzwi z seryjnego budownictwa.!”
Nikt tak pięknie nie malował dziewiętnastowiecznych kobiet, jak francuski malarz A. Toulmouche (1829 – 1890 r.). Dziś w naszym kraju jest on słabo znany. A szkoda, bo zasługuje na uznanie, a nawet zachwyt. Zapraszam zatem do obejrzenia jego kobiet.