Nagość w malarstwie do XVIII w.
Zwykliśmy postrzegać życie w dawnych czasach jako moralne, zgodne z tysiącem zasad obyczajowych i religijnych. A wszystko przez to, że patrzymy na nie przez pryzmat kazań, żywotów świętych i innych podobnych publikacji, w których roi się od pobożnych życzeń autorów. Gdyby ktoś za 100 lat miał patrzeć na nasze czasy przez pryzmat kazań, żywotów świętych i poglądów ultrakatolickich polityków, zapewne doszedłby do tych samych wniosków. A czy miałby rację? No właśnie.
Cudzołóstwo jest stare jak ludzkość i istnieć będzie do końca świata. Nie udało się go uniknąć nawet w XIX wieku, nad którym unosił się duch królowej Wiktorii znanej z pruderyjnego podejścia do życia. Z kim zatem grzeszyli mężczyźni w tym wieku, skoro normy obyczajowe były surowe? Ktoś zapyta. Odpowiadam. Normy faktycznie były surowe ale tylko dla kobiet z tak zwanych dobrych domów. W konsekwencji uciech cielesnych szukano poza „dobrymi domami” tj. w objęciach służących, praczek, szwaczek, kelnerek, aktorek, tancerek, pracownic fabryk i tak dalej, i tak dalej. O wszystkim tym przeczytać można w mojej drugiej książce pt. „Miłość, kobieta i małżeństwo w XIX wieku”.
W nawiązaniu do tego wątku chciałabym pokazać Państwu, jak wiele było erotyki w sztuce w dawnych czasach. Zresztą nie tylko w sztuce, ale także w życiu. Śmiem twierdzić, że zdecydowanie więcej niż dziś. Czy wyobrażają sobie Państwo, by współcześnie mógł powstać obraz przedstawiający Matkę Boską z gołą piersią? Może i mógłby, ale skandal wisiałby w powietrzu.
Poniżej obraz z ok. 1420 roku francuskiego malarza Jeana Fouqueta. Odnosi się wrażenie, że trzymane na rękach dziecko jest tak naprawdę pretekstem do ukazania jędrnych, kobiecych kształtów, bo o scenie karmienia raczej nie może być tu mowy.
Poniżej kopia zaginionego obrazu holenderskiego malarza Jana van Eycka (1390 – 1441 r.) przedstawiającego kąpiel.
Poniżej obraz włoskiego malarza Masaccio (1401-1428 r.) pod tytułem „Kuszenie Adama”.
Poniżej obraz pt. „Sąd Parysa” niemieckiego malarza Łukasza Cranacha Starszego (1472 – 1553 r.). W jego dziełach znaleźć można wiele nagości. Tu mitologiczny wątek jest tak naprawdę pretekstem do ukazania nagości i w dodatku dość słabym. Czy myślą Państwo, że gdy Parys zastanawiał się nad tym, której bogini podarować jabłko, to te stały przed nim rozebrane?
Poniżej kolejny obraz Cranacha z cyklu „nagość nie na temat”. Jego tytuł brzmi „Lukrecja”. Czy myślą Państwo, że gdy Lukrecja odbierała sobie życie, to była naga?
Poniżej obraz niemieckiego malarza Albrechta Durera z 1503 roku pt. „Chciwość”.
Poniżej obraz holenderskiego malarza Cornelisa van Haarlem (1562 – 1638 r.) pt. „Mnich i zakonnica”. Czy wyobrażają sobie Państwo to, by dziś można było powiesić sobie w mieszkaniu obraz współczesnej zakonnicy baraszkującej z mnichem?
I jeszcze jeden obraz tego samego malarza.
W okresie baroku nagość staje się elementem mocno forsowanym przez malarzy, by nie rzec powszechnym. Poniżej „Trzy Gracje” Rubensa. Przesadnie grube ciała z oznakami cellulitu, nieco wytrzeszczone oczy i nienaturalnie splątane pozycje, to znaki rozpoznawcze tego malarza. Wszystkich jego obrazów z nagością nie sposób wymienić.
Poniżej obraz włoskiego malarza baroku Guido Cagnacci (1601-1663 r.) pt. „Śmierć Kleopatry”. Proponuję zwrócić uwagę, że rozebrana jest nawet kobieta stojąca za krzesłem po prawej stronie, a także ta stojąca tyłem po lewej. Kolejny obraz z cyklu „nagość nie na temat”.
Poniżej obrazy francuskiego, rokokowego malarza Jeana Fragonarda (1732 – 1806 r.). W jego twórczości erotyka jest po prostu erotyką. Autor nie sili się na wprowadzanie wątków mitologicznych, mających być pretekstem do pokazania nagości.
Poniżej malarstwo kolejnego francuskiego, rokokowego malarza Francoisa Bouchera (1703 – 1770 r.).
Poniżej obraz kolejnego przedstawiciela francuskiego rokoka Jeana Watteau (1684 – 1721 r.). Obraz przedstawia damę podczas toalety. Kobiety w wyższych sfer nawet do tak intymnych posług miewały służące.
No i może jeszcze kilka rysunków (grafik) bez wielkich nazwisk, ale za to z wielkim rozmachem.
No i może jeszcze trochę gadżetów. Poniżej tabakiera.
Skoro przy gadżetach jesteśmy, to może jeszcze jedna ilustracja, tym razem z XVII wieku.