Zobacz bezdomne dzieci w XIX w.
W XIX wieku w Anglii bezdomne, koczujące na ulicach dzieci zwano „Arabami ulicy”. Określenie to zrodziło się za sprawą K. Dickensa, który użył go po raz pierwszy w 1855 roku. Dzięki dokumentalnej fotografii z tej epoki możemy zobaczyć, że życie w dawnych czasach miało dwa oblicza. Nie tylko to pełne luksusu i przepychu, na który stać było nielicznych. Tuż opodal pałaców rozciągały się szare, zabłocone ulice, po których wałęsały się porzucone dzieci.
Powody bezdomności:
Powody bezdomności wśród najmłodszych były różne. Niektóre same uciekały z domu, wybierając wolność, inne były ofiarami pruderii. Społeczeństwo tylko na pozór było moralne i przepełnione religijnymi zasadami. Tak naprawdę drążył je rak prostytucji. Na porządku dziennym, a raczej nocnym było wykorzystywanie seksualnego przez panów z tzw. dobrych domów kobiet niżej urodzonych: własnych pracownic, służących, chłopek, praczek…. (patrz wpis pt. „O prostytucji wśród służących XIX w.”). Na tego typu nadużycia powszechnie przymykano oczy, a to zgodnie z zasadą, że to czego nie widać, nie istnieje. Panowało milczące przyzwolenie. Przy tak tolerancyjnym podejściu do palących męskich potrzeb nie akceptowano jednak pozamałżeńskich dzieci. Kobieta stanu wolnego, która zachodziła w ciążę, zostawała ladacznicą i nikt nie dociekał za czyją sprawą. Nie trudno się więc dziwić, że wiele matek decydowało się na porzucenie zaraz po porodzie. Wydawało się to najprostszym sposobem na pozbycie się skandalu i problemu. Porzucone dzieci trafiały do przytułków, z których uciekały, gdy nieco podrosły.
Poniżej dzieci z Nowego Jorku.
***
Poniżej informacja z krakowskiego „Czasu” z 1885 r. (nr 16). Dziś czternastolatek śpiący na ulicy, to dziecko, któremu należy udzielić pomocy. A kiedyś…, był to tylko włóczęga.
***
Na zdjęciu poniżej najprawdopodobniej nie mamy do czynienia z dziećmi bezdomnymi, doskonale obrazuje ono jednak, w jakich warunkach wychowywali się najmłodsi poza pałacami.
Poniżej dzieci z Neapolu 1890 r.