Co kiedyś sprzedawano w aptekach?
Proszę zamknąć oczy, wyobrazić sobie aptekę z końca XIX i początku XX wieku i zgadnąć, co można było w niej nabyć.
***
***
***
***
***
***
***
***
***
Poniżej satyra Franciszka Kostrzewskiego przedstawiająca bezpłatną wizytę ubogich u lekarza. Jaka płaca, taka porada.
***
Poniżej obraz Abotta Fuller Gravesa (1859 – 1936 r.) przedstawiający aptekę.
Kliknij, aby powiększyć
***
***
„Za moich czasów np., aby zostać aptekarzem, wystarczyło sześć klas gimnazjalnych, czyli do kręcenia piguł wystarczała znajomość Wergiliusza i Herodota”.
Powyżej fragment z książki T. Boya – Żeleńskiego „Boy o Krakowie” str. 195 (Kraków 1968).
Sześć klas, o których wspomina Boy Żeleński, to i tak dużo. Poniżej ogłoszenie, które udało mi się znaleźć z Kurierze Warszawskim z 1845 r. (nr 136).
***
Ambroży Grabowski wspomina, że w XIX wieku można było spotkać na wsiach wędrownych aptekarzy, zwanych też olejkarzami.
Wspomnienia Ambrożego Grabowskiego T.I., s. 313, 314, Kraków 1909 r.
***
Choć byli i tacy, którzy szanowali swoje zdrowie oraz nogi, i nie tyle chodzili co jeździli z miejsca na miejsce. W „Codziennej Gazecie Krakowskiej” z 1832 r. (nr 25) zachowała się urocza informacja o sprzedaży w drodze licytacji wozu aptecznego.