Przygody małżeńskie na fotografii stereoskopowej z 1901 r.

Fotografia stereoskopowa – oglądana przez specjalne urządzenie dawała wrażenie trójwymiarowości. Gadżet niezbędny w XIX wieku podczas towarzyskich spotkań i rodzinnych uroczystości. Miała bawić, zdumiewać, cieszyć. W Stanach Zjednoczonych na ogromną skalę rozwinął się „przemysł stereoskopowy” polegający na produkowaniu urządzeń oraz zdjęć do oglądania. Często były one sprzedawane w kompletach przedstawiających np. widoki zagranicznych miast czy też scenki z życia codziennego. Te o tematyce społecznej dają nam unikatową możliwość zajrzenia do domów naszych pradziadków (kuchni, sypialni, garderób). Niestety czas robi swoje. Dziś na giełdach staroci czy też w muzealnych zbiorach udaje się odnaleźć co najwyżej pojedyncze egzemplarze. Trafić na cały komplet, to niczym wygrać los na loterii. Wędrując po zagranicznych stronach udało mi się odnaleźć zbór złożony z 18 sztuk. Cóż za unikat. Mogłam patrzeć na karty stereoskopowe tak, jak robili to nasi przodkowie, przyglądać się im scena po scenie i czekać, co będzie dalej. Doświadczenie bezcenne. Zdjęcie, napis pod nim, zdjęcie, napis pod nim, zdjęcie… Miałam wrażenie, jak gdybym była widzem kina niemego w papierowej postaci.

Tytuł odnalezionej przeze mnie serii brzmi. – Czy małżeństwo jest niepowodzeniem? Co napisane zostało wielkimi, pięknymi literami na tzw. winiecie, czyli odwrocie karty.

***

Cechą charakterystyczną fotografii stereoskopowej jest to, że prezentowana była ona podwójnie, bo tylko w ten sposób można było osiągnąć efekt trójwymiarowości po włożeniu do stereoskopu.

Celem poprawienia jakości obrazu wszystkie zdjęcia będę prezentować pojedynczo. Na karcie powyżej proszę zwrócić uwagę na podpis na dole po prawej stronie, będący komentarzem do scenki oraz numer pozwalający na prawidłowe ułożenie fotografii.

***

A zatem zapraszam na seans w „niemym kinie” z papieru.

1. Podziw. Czyli ugodzenie strzałą Amora. (brzmi podpis)

Gdy dobrze się przyjrzymy, zobaczymy po prawej stronie strzałę wbitą w udo mężczyzny i Amorka z łukiem w ręku.

Proszę spojrzeć na stopień zagracenia wnętrza, typowy dla pomieszczeń z drugiej połowy XIX wieku: lustra, obrazy, palmy, wazony, wazoniki, dywany, dywaniki…, i tak dalej, i tak dalej.

2. Oczekiwanie. Małżeńskie życie, jakie sobie wyobrażał.

Na zdjęciu powyżej zobaczyć można „papę” czytającego gazetę. W XIX wieku i na początku XX nie wypadało, by panienka spotykała się z chłopcem bez świadków. Takie zachowanie uchodziło za nieprzyzwoite.

3. Podniecenie. Tym razem udało mi się przyłapać siostrę. (brzmi napis)

Gdy „papcio” nie widział, młodzi pozwalali sobie na prawdziwy szał uniesień w postaci przytulenia czy też pocałunku w policzek.

4. Konsternacja. Tylko nie waż się mówić ojcu.

5. Oświadczyny. Dwa serca, które biją jak jedno. Tylko co tata powie?

6. Zaduma i odosobnienie. Czyli wieczór kawalerski.

7. Wymazanie z pamięci. Dzień poprzedzający ślub, ogień i pożegnanie z poprzednią sympatią.

8. Uroczystość. Ceremonia ślubna.

9. Gratulacje. Ślubna kolacja.

10. Uwielbienie. W końcu sami.

11. Antycypacja, czyli wyobrażenie na temat przyszłości.

Mąż siedzi z żoną w pokoju z choinką, a po dywanie biega gromadka dzieci pięknych jak aniołki.

12. Zaproszenie na podwieczorek. – Czy chce pan ciasto swojej żony? – Pyta służąca.

Cóż za sielanka.

13. Utrapienie. Ty bezduszny łajdaku. Żeby je (tj. ciastka upieczone przez żonę) nazywać sucharami (dosłownie ceglanymi nietoperzami).

14. Męka. Próby utrzymania porządku, gdy kucharka jest niedysponowana.

Miało być tak pięknie. A tymczasem służącą boli ząb i sielanka pryska. Żona nieprzyzwyczajona do pracy z przerażeniem patrzy na obolałą kobietę, mąż bezradnie rozkłada ręce.

15. Okazanie pierwszego dziecka. (przez akuszerkę)

16. Rozdrażnienie. Gdy wraca do domu z klubu żonatych mężczyzn, obawia się sztormu.

17. A oto małżeńskie życie, jakie zastał.

I nadszedł sztorm. Groźna mina żony, przewrócony wazon, upadająca ze stołu książka mówią wszystko. W tym domu nocnych wyjść do męskich klubów nie będzie!!!

18. Ujarzmienie. Nie ma to jak w domu. (brzmi ironiczny napis)

Żona zadowolona czyta gazetę, a mąż wzięty pod pantofel zajmuje się wychowaniem dzieci. Jednym słowem happy endu nie ma.

***

Źródło: http://www.codex99.com/photography/17.html