Czy nauczycielka może jeździć na rowerze?
W XIX w. sporty można było podzielić na dwa rodzaje. Po pierwsze na te, które były dozwolone obu płciom, oraz na te zastrzeżone wyłącznie dla mężczyzn.
Hasła równouprawnienia sprawiały, że pod koniec stulecia kobiety coraz częściej zaczynały interesować się męskimi formami spędzania wolnego czasu. Wywoływało to wiele komentarzy w prasie, jak i literaturze naukowej. M. Rościszewski w poradniku z 1904 r. pt. „Pani domu” dokonał szczegółowej analizy sportów pod względem przyzwoitości. Autor stwierdzał, że skoro kobieta już koniecznie musi uprawiać sporty, to niech czyni to przynajmniej z umiarem i spokojem. Powinna bowiem pamiętać, że taka rozrywka męczy, a od jej nadmiaru można dostać zawrotów głowy, stracić humor, na twarzy w miejsce zalotnego rumieńca pojawiają się plamy, robią się worki pod oczami, włosy pozostają w nieładzie, pot skrapia czoło, a cała postać traci wdzięk wrodzony i swobodę ruchów. Jednym słowem w wyniku uprawiania sportów kobieta przestaje być damą.
Gdy większość godziła się już z widokiem pań na dwóch kółkach, zaczął gorszyć kolejny fakt, a mianowicie strój. Ze zgrozą zauważano, że cyklistki coraz częściej zakładają na siebie spodnie.
***
Poniżej ilustracja z pisma „Puck” z 1895 r. Widzimy na niej kobietę w spodniach do jazdy na rowerze. (Biblioteka Kongresu w Waszyngtonie)
***
Kobiety w spodniach do jazdy na rowerze nie raz stawały się obiektem żartów. Poniżej taka wyzwolona pani domu z papierosem w ustach, w nonszalanckiej pozie, wydająca mężowi polecenia co do prac domowych i o zgrozo w… spodniach. Jednym słowem emancypantka. (Biblioteka w Filadelfii – The Library Company of Philadelphia)
Na łamach pisma „Cyklista” z 1898 r. (nr 4) zamieszczono ciekawą notatkę na temat problemów nauczycielek z Paryża, które uprawiały z zamiłowaniem „sport kołowy”. Zapraszam do lektury.