Nieme kino w wersji papierowej
O fotografii stereoskopowej pisałam już nie raz. Mając na uwadze tych, którzy niniejszy wpis czytają jako pierwszy, muszę się powtórzyć.
Fotografia stereoskopowa – oglądana przez specjalne urządzenie dawała wrażenie trójwymiarowości. Gadżet niezbędny w XIX wieku podczas towarzyskich spotkań i rodzinnych uroczystości. Miała bawić, zdumiewać, cieszyć. W Stanach Zjednoczonych na ogromną skalę rozwinął się „przemysł stereoskopowy” polegający na produkowaniu urządzeń oraz zdjęć do oglądania. Często były one sprzedawane w kompletach przedstawiających np. widoki zagranicznych miast czy też scenki z życia codziennego. Te o tematyce społecznej dają nam unikatową możliwość zajrzenia do domów naszych pradziadków (kuchni, sypialń, garderób). Niestety czas robi swoje. Dziś na giełdach staroci czy też w muzealnych zbiorach udaje się odnaleźć co najwyżej pojedyncze egzemplarze. Trafić na cały komplet, to niczym wygrać los na loterii. Wędrując po zagranicznych stronach udało mi się odnaleźć zbór złożony z 5 sztuk. Mogłam patrzeć na karty stereoskopowe tak, jak robili to nasi przodkowie, przyglądać się im scena po scenie i czekać, co będzie dalej. Doświadczenie bezcenne. Zdjęcie, napis pod nim, zdjęcie, napis pod nim… Miałam wrażenie, jak gdybym była widzem kina niemego w papierowej postaci.
Podpis pod zdjęciem poniżej brzmi. Pierwsza i najtrudniejsza bitwa – powołanie na wojnę.
Kliknij, aby powiększyć.
Podpis pod drugim zdjęciem brzmi. – Żegnaj kochana. Idę walczyć za królową i kraj.
Kliknij, aby powiększyć.
Podpis pod czwartym zdjęciem brzmi (trzeciego brak). – Smutne wieści z pola walki.
Kliknij, aby powiększyć.
Podpis pod piątym zdjęciem brzmi. – Na urlopie. Szczęśliwe spotkanie.
Kliknij, aby powiększyć.
Podpis pod szóstym zdjęciem brzmi. – Opowiadanie historii bitwy.
Kliknij, aby powiększyć.