Życie codzienne w XIX w. na rycinach T. Rowlandsona (cz. II)
Thomas Rowlandson (1756 – 1827 r.) angielski rysownik, karykaturzysta, ilustrator książek. W naszym kraju prawie nieznany, o czym świadczy fakt, że w polskojęzycznym internecie doczekał się zaledwie jednego krótkiego wpisu w Wikipedii. Dzięki jego pracom możemy oglądać życie codzienne przełomu XVIII i XIX w. T. Rowlandson daje unikatową szansę przyglądania się ludziom „bez pudru i pomady”, tym zwykłym, którym żaden szanujący się portrecista nie poświęciłby uwagi, nie zawsze bogatym, niezdarnym, a nawet śmiesznym. W Muzeum Sztuki w Nowym Jorku (Metropolitan Museum of Art) znajduje się ponad 2500 zdygitalizowanych jego prac. Obejrzałam każą z nich, wybrałam dla Państwa najciekawsze. Zapraszam do podróży w czasie.
W XVIII i XIX w. do teatru chodzono nie tylko po to, by obcować ze sztuką, ale także by prowadzić życie towarzyskie. W czasie antraktów odwiedzano się w lożach, wymieniano bilety wizytowe, wyzywano na pojedynek, obserwowano kto z kim, w czym i za ile. Do praktyki tej nawiązuje poniższa rycina T. Rowlandsona przedstawiająca w żartach zabawy, sprzeczki i romanse w teatrze.
Kliknij, aby powiększyć.
I jeszcze raz teatr, scena z 1813 r. Kliknij, aby powiększyć.
Poniżej rycina z 1811 r. Podpis pod nią brzmi „Śpiąca kongregacja”. Oto pastor wygłasza kazanie, a reszta…, no właśnie.
Poniżej rycina z 1811 r. z podpisem „Położna idąca do pracy”. Proszę zwrócić uwagę na latarnię trzymaną w ręku przez kobietę. Tego typu oświetlenia powszechnie używano w XIX w. na ulicach. Uwadze polecam także metalowe nakładki na buty mające ułatwiać chodzenie po błocie.
Czy byli Państwo kiedyś w gospodzie początku XIX w.? Nie? No to zapraszam. Proszę zwrócić uwagę na psy, element nieodzowny takich miejsc. Można je znaleźć na wielu obrazach, rysunkach, rycinach. Poniżej rycina z 1813 r. Kliknij, aby powiększyć.
Poniżej…, no właśnie. Gospoda, restauracja? Jeżeli chodzi o lokale gastronomiczne, to w XIX w. każdy zwał, jak chciał. Co dla jednego było gospodą, dla drugiego karczmą lub podrzędną restauracją. Ilustracja z 1817 r.
Poniżej rycina z 1815 r. W XIX w. mężczyzna bez nakrycia głowy był niczym święty bez aureoli – tracił swoje miano. Proszę zwrócić uwagę na rzędy nakryć powieszonych ponad głowami jedzących, no i oczywiście nieodzowne psy. Kliknij, aby powiększyć.
Na początku XIX w. wiele kobiet z wyższych sfer stało na stanowisku, że w kąpaniu się w morzu jest coś nieprzyzwoitego. Po zamoczeniu długa sięgająca kostek koszula zaczynała oblepiać całe ciało eksponując kształty. By chronić przyzwoitość dam, wymyślono wozy kąpielowe, w których można się było schować i przebrać zaraz po wyjściu z wody. Kliknij, aby powiększyć. Kliknij, aby powiększyć.
Czy byli Państwo kiedyś w bibliotece z początku XIX w. Nie? No to zapraszam. Poniżej ilustracja z 1813 r. Kliknij, aby powiększyć.
W XIX w. motyw palących się damskich sukien, w których stano zbyt blisko kominka, nie raz był wątkiem dawnych satyr. Tym razem scena z 1813 r. z palącymi się włosami.
Kobiece nogi powyżej kostki traktowane były jako nieprzyzwoita część ciała. Nie wypadało pokazywać ich obcym. Szewc miał ten przywilej, że mógł zbliżać się do kobiecych nóżek i oglądać je z każdej strony. Poniżej ilustracja z 1813 r. Kliknij, aby powiększyć.
Poniżej mierzenie ochotników do rezerwy, ilustracja z 1815 r.
Poniższą ilustrację z 1821 r. zatytułowałabym „Impreza była udana, panowie zostali do rana”. Kliknij, aby powiększyć.