Pudła na kapelusze w XIX w.
W zbiorach Staatliche Museen zu Berlin znajduje się zabawna karykatura Eugène Guérarda doskonała na rozpoczęcie opowieści o dawnych kapeluszach. Proszę na nią spojrzeć i opisać, co przedstawia.
***
W XIX w. gustowny kapelusz świadczył o przynależności do lepszej sfery. Dobrze urodzonym kobietom nie wypadało pokazywać się bez niego na ulicy, w kawiarni, czy teatrze (czasem nawet miano go na głowie podczas przedstawienia, „czasem” nie znaczy zawsze). Gdy patrzę na powyższą satyrę, przychodzą mi na myśl wspomnienia Kazimierza Pilińskiego opisującego wycieczkę na Halę Gąsienicową.
„Dął ów sławny tatrzański wiatr halny. […] Wszystkie kapelusze pań były już w powietrzu, ku nieopisanemu przerażeniu właścicielek. Usłużni panowie pobiegli za nimi, tracąc po drodze i swoje własne nakrycia głowy. Zaczęła się najzabawniejsza gonitwa za zbiegami. Kapelusze to przystawały na ziemi, to zrywały się do szalonych podskoków, z niezmierną szybkością toczyły się po pochyłym terenie. Z największą zawziętością, mimo okazałej tuszy, gonił jakiś jegomość. Kapelusz magnifiki musiał być niesłychanie drogi. Zaczepił się właśnie wstążką czy tasiemką o krzak kosówki. Uszczęśliwiony już, już chwytał go ręką, gdy potknąwszy się o kamień, runął jak długi na ziemię, a złośliwy kapelusz, wyciąwszy tuż przed dźwigającym się z trudem jegomością kilka zabawnych piruetów, frunął w górę do niemożliwej wysokości i wielkim łukiem spadł w jakieś niedostępne roz-padliny. Inni szczęśliwi łowcy wracali w tryumfie ze zdobyczą. Damy miały tymcza-sem wiele kłopotu z fryzurami mocno rozwichrzonymi. Nieszczęściem powypadały wszystkie szpilki, a bez nich włosy nie chciały wracać w przepisane karby. Za szpilkami rozpoczęły się gorliwe poszukiwania po trawie” .
(: K. Piliński „Z teki taternika”, Kraków 1908 r., s. 63)
Na tym jednak nie koniec był zbiorowych damskich nieszczęść, bo oto wiatr, korzystając z pochylonej pozycji pań, zaczął nakrywać ich głowy spódnicami, odsłaniając wszystkie tajemnice koronkowej bielizny. Damy rzuciły się na ziemię, by ujarzmić dolne części strojów. Szczęśliwie przygoda ta trafiła na rozbawioną gromadę. Wśród tych wietrznych ewolucji najpierw zaczęli śmiać się panowie, a następnie właścicielki niesfornych kapeluszy i złośliwych spódnic.
***
W XIX w. dama bez kapelusza była niczym święta bez aureoli – traciła swoje miano. Nakrycia głowy zabierano ze sobą wyjeżdżając na wakacje, wybierając się w celach leczniczych do wód, a nawet chodząc po górach (jak wspomniano powyżej). Celem łatwiejszego ich transportowania, a także przechowywania produkowano specjalne pudła na kapelusze.
Kliknij, aby powiększyć.
Poniżej pudła na kapelusze.
***
Poniżej obraz francuskiego malarza Jeana Berauda przedstawiający kobietę z pudłami na kapelusze.
Na ilustracji poniżej proszę zwrócić uwagę na pudełko w kształcie cylindra.
***
Niektóre tego typu pudełka miały specjalny wkład, który miał zabezpieczać przed deformowaniem.
***
Masywne zapięcie, a nawet zamek na kluczyk na poniższym zdjęciu nie pozostawiają wątpliwości – pudło było przeznaczone nie tylko do przechowywania, ale także do transportu w trakcie podroży.
***
Poniżej reklama z gazety pt. „Słowo Polskie”, 1906 r. nr 292
***
Poniżej siedząca po lewej wnuczka królowej Wiktorii Aleksandra Koburg podczas spektaklu odgrywanego w Balmoral Castle. W środku wiążąca jej kapelusz księżniczka Beatrice, na środku bohater niniejszego wpisu – pudło na kapelusze.