Dlaczego dawne damskie portmonetki były takie małe?
W muzealnych zbiorach, na giełdach staroci i w antykwariatach nie raz znajdziemy dawne damskie portmonetki. Wdzięczny przedmiot do tworzenia własnej kolekcji. Zdumiewać może ich niewielki rozmiar. Poniżej pozwalam sobie przedstawić 5 eksponatów pochodzących z kolekcji prywatnej.
Poniżej jeszcze raz ta sama portmonetka po otwarciu.
***
Poniżej portmonetki z kości słoniowej wymiar 7 x 11,5 cm (koniec XIX wieku, ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie).
Poniżej portmonetka o rozmiarach 9 x 9 cm (ok. 1830 – 1850 r., ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie).
***
Poniżej portmonetka z XIX w. ze zbiorów Desy w Rzeszowie (dziękuję za udostępnienie). Rozmiar 8 x 6,5 cm.
Poniżej portmonetka wykonana w podobnej technice, ze zbiorów Desy w Rzeszowie. Rozmiar 8,5 x 5 cm.
Poniżej srebrne etui na monety ze zbiorów Antykwariatu Urbaniak w Poznaniu (do nabycia), secesja 1900 r. Rozmiar 5,5 cm x 3 cm x 1 cm.
***
***
W XIX wieku kobiety z wyższych sfer raczej rzadko posługiwały się pieniędzmi. Prawdziwa dama miała żyć w świecie wyższych wartości, takich jak: poezja, teatry, bale, spotkania na salonach… W kupczeniu oraz targowaniu się było coś niestosownego. Wielka dama wchodziła do sklepu, pokazywała palcem to, co chciała nabyć i prosiła o zapakowanie. Natomiast mężowie po jakimś czasie regulowali należności. W mieście, gdzie wszyscy znali się, branie towarów na kredyt było praktyką powszechną.
Matka Wacławy Dembińskiej słodka, salonowa dama przyznawała wprost, że nie ma pojęcia, ile to jest 200 złotych polskich, „czy mała, czy duża to suma, bo nigdy nic z pieniędzmi nie miała do czynienia.” I jak dalej podsumowywała autorka pamiętnika, była to kobieta pięknie wychowana, ale do salonu, niepraktycznie bardzo, jak po większej części damy.
(w: Wspomnienia H. Darowskiej w:„Kapitan i dwie panny…”, Kraków 1980 r., s. 92 )
***
Podobnie tą kwestię przedstawiał Tadeusz Boy – Żeleński, pisząc iż „kobieta poza domem nie miała pieniędzy, nie wiedziała – jak anioł – o ich istnieniu”.
(w: „Boy o Krakowie” T. Żeleński – Boy, Kraków 1968 r., s. 211)
***
Natomiast Anna Potocka wspomina, że będąc młodą mężatką, nie miała pojęcia nawet o tak zasadniczej sprawie, jak gospodarowanie pieniędzmi. Nie znała cen podstawowych produktów, za które płaciła każdemu tyle, ile za nie zażądał, nie raz wzbudzając tym uśmiech służby. Zaś posiadanie pieniędzy traktowała za rzecz tak naturalną, tak że nigdy nie zastanawiała się nad ich liczeniem i oszczędzaniem. Wydawało się jej, że pieniądze na świecie są, jak wiele innych rzeczy danych od Boga. Tak beztroskie podejście do rodzinnych finansów, wywoływało zdumienie męża. – „Ja jeszcze wyszłam obronną ręką (z tej niewiedzy – przypis), za Bożą pomocą, bo dostałam męża tak wyrozumiałego, tak kochającego, że nie dał mi uczuć nigdy moich niedostatków w tej mierze; sam rządząc się jako kawaler od trzydziestu lat, miał nieco obycia z domowymi sprawami i doradzał mi, i nie dał mi się tak dalece kompromitować, przed sługami…”.
(w: „Mój pamiętnik” A Potocka, Warszawa 1973 r., s. 86)
Innym razem zakupy robiły służące. W omawiany tu wątek doskonale wpisuje się obraz autorstwa Adriana de Lelie (1755 – 1820 r.). Widzimy na nim służącą, która właśnie wróciła z targu i zdaje relację swojej pani. Ta palec przystawia do skroni głowiąc się nad rachunkiem trzymanym w drugiej ręce. – I jak tu to wszystko obliczyć i sprawdzić?
***
Tak więc dawne damskie portmonetki nie służyły do noszenia pieniędzy w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Wkładano do nich kilka drobnych monet na wypadek konieczności dania napiwku garsonowi.