O nostalgii dawnych ulic, czyli spacer po Krakowie
Nieprzebrana jest ilość rzeczy, które odeszły i nie wrócą – zginęły w mrokach przeszłości. Zjawisko to dotyczy nie tylko przedmiotów, ale także zapachów (perfum, ulic, mieszkań), odgłosów, sposobu poruszania się, mówienia, chodzenia i wielu innych… Czasami zastanawiam się nad tym, jak rozmawiano ze sobą w XIX wieku. Nie chodzi tu o słownictwo, bo to łatwo odtworzyć, zaglądając do którejś z dawnych książek, ale o intonację, sposób wypowiadania głosek. To, że inaczej, nie ulega żadnej wątpliwości. By się o tym przekonać, wystarczy obejrzeć któryś z przedwojennych filmów. A jak było w XIX wieku, zanim zaczęto utrwalać dźwięk? Nie dowiemy się już nigdy.
Dzisiaj chciałabym pokazać czytelnikom coś, co odeszło i nie wróci, a co raczej trudno byłoby zaliczyć do świata przedmiotów. Tym czymś jest cisza dawnych ulic, pustka i związana z nią melancholia. Tadeusz Żeleński – Boy pisał, że w Krakowie końca XIX wieku „był jakiś organiczny smutek, jakaś można by rzec, infekcja smutku.” I miał rację, ale tylko w połowie. Smutek ten dotyczył wszystkich miast i miasteczek naszego kraju. No, może poza tymi nielicznymi naprawdę dużymi jak np. Warszawa. Daleko nam było do gwarnego i pełnego doczesnych uciech Paryża. By nie być gołosłowną, chciałam zaprosić na spacer po dawnych ulicach Krakowa. Wszyscy, którzy choć raz odwiedzili to pełne turystów, rzadko zasypiające miasto, mogą być zaskoczeni.
Poniżej jedna z głównych ulic Krakowa tuż przy dworcu kolejowym – Lubicz.
Poniżej Rynek w Krakowie.
Poniżej Rynek w Krakowie w dzień targowy, więc i prawie tłumy.
I znów Rynek.
Poniżej znowu Rynek, zdjęcie wprawdzie pochodzi już z dwudziestolecia międzywojennego, nostalgia jednak wciąż ta sama, co w XIX wieku.
I kolejne dwa zdjęcia z dwudziestolecia międzywojennego.
Na tym na dole to już prawie tłum.
A poniżej kleparz przy Alejach Słowackiego (znów dwudziestolecie).
Poniżej Planty w Krakowie.
Poniżej ulica św. Marka.
Poniżej ulica Gołębia.
Poniżej ulica Izaaka w Krakowie, dzielnica Kazimierz.
***
Jakiś czas temu na stronach Muzeum Narodowego w Kielcach odnalazłam zdjęcie Daleszyc. Wprawdzie to nie Kraków, ale nostalgia ta sama. Jak dla mnie, zdjęcie to jest wręcz hipnotyzujące (przenoszące w czasie). Ulica bez asfaltu, rynsztok, drewniane schodki do mieszkań i cisza, która szumi w uszach. Kliknij, aby powiększyć.