Zapraszam na zakupy.
Poniżej zakupy bożonarodzeniowe, czyli w oczekiwaniu na okazję.
Proszę kliknąć, aby powiększyć (poniżej).
Kobiety nie lubiły deszczowych dni. Były i takie, które nie wychodziły z domu, jeżeli tylko nie musiały. Niestety na mokrych ulicach bardzo szybko brudziły się suknie. By chronić je przed zmoknięciem, te bardziej praktyczne panie unosiły dół odzieży do góry, odsłaniając kostki, ku uciesze panów (proszę zwrócić uwagę na mężczyznę po lewej stronie na obrazie poniżej).
W Polsce taka praktyka zrodziła dylemat natury estetyczno – obyczajowej. Bo raz, że nie wypada pokazywać przechodniom nóg powyżej kostek, a dwa że dama dźwigająca w rękach własną spódnicę, nie wyglądała już jak dama. Stąd też jeden z poradników jeszcze w 1920 roku zastanawiał się, czy „dama w trakcie chodu powinna podnosić suknię?”. I podpowiadał rozwiązanie w iście dziewiętnastowiecznym stylu. – „Dama, posiadająca smak wybredny, nigdy nie wychodzi z domu w czasie deszczu i błota, a w każdym razie, nie powinna pod żadnym pozorem uginać sukni”.