Tak dawniej bawiono się na świeżym powietrzu (pikniki i majówki)
W XIX wieku ludzie z wyższych sfer mieli czas, a nawet baaardzo dużo czasu. Także w tej epoce miesiącem doskonale nadającym się do zabaw na świeżym powietrzu był maj (choć nie tylko on). Już wtedy znano pojęcie majówki. Ł. Gołębiowski podaje, że pierwszego maja dzieci w szkołach zwalniano od nauki. Z samego rana dzwonek szkolny i orkiestra z uczniów złożona zwabiała wszystkich przed szkołę. Ustawieni w rzędy uczniowie pod swymi chorągwiami, wraz z dyrektorami i nauczycielami szli do wioski położonej o milę lub dalej, gdzie „ochoczy gospodarz, wcześnie o tem uprzedzony, częstował wszystkich z radością. (…) Gra w piłkę, bieganie, huśtawka, przebieranie się w wojskowe ubiory, sprawiały radość powszechną. Wieczorem po chłodzie przy śpiewach i muzyce wracano do domu”.
Podobnie dorośli w ciepłe dni lubili spędzać czas na świeżym powietrzu. Kto nie miał własnych powozów, ten je wynajmował, ewentualnie wsiadał do dorożki. Zabierano ze sobą wcześniej przyrządzone jedzenie, wina, talerze, sztućce, samowary, koce. Zdarzało się nawet, że tańczono na trawie do zamówionej wcześniej muzyki.
Niektóre z poniższych zdjęć można powiększyć po dwukrotnym kliknięciu.
Na zdjęciu poniżej widzimy po prawej stronie kobietę w ciąży. Zdjęcie takie jak to, należy uznać za unikatowe.
Poniżej zdjęcie z 1862 roku.
A to już „hardcore” w iście amerykańskim stylu. Bo kto to widział, żeby kobiety z dobrego domu tak same w lesie na noc…
A to już „romantyzm” lat sześćdziesiątych, czyli potrzeby zredukowane do minimum.