Jak radzono sobie z samotnością w 1938 r.?
Co dziś robią osoby, które czują się samotne? Zakładają stronę na facebooku, szukają znajomych na chatach, forach i tym podobnych. A jak kiedyś radzono sobie z tym problemem? Nie wiedzą Państwo? To proszę przeczytać poniższe ogłoszenia z „Mojej Przyjaciółki” z lat 1938 – 1939.
Chciałabym korespondować z młodą czytelniczką tego kochanego pisma (tj. „Mojej Przyjaciółki”), jestem młoda, ale niezbyt szczęśliwa. Adres mój w redakcji. „Samotna Niuśka”.
Która z ładnych czytelniczek lub czytelników zechciałaby korespondencją umilić życie młodziutkiej, sympatycznej, wesołej romantyczce i sportsmence, studentce U.P. Listy proszę kierować do redakcji. „Wanduli 18”.
Chciałabym korespondować z miłą osóbką do 28 lat, która swymi listami wniosłaby radość do mego życia. Proszę napisać do redakcji dla A. Sz. Sand.
Pragnęłabym, aby tą drogą córka moja znalazła jakąś solidną i przyjazną duszę, która by rozjaśniła jej samotność i dodała otuchy do życia i pracy. Jest ona bardzo wartościowym człowiekiem, nauczycielką – idealistką, cichą, prawą i subtelną, walczącą z ogarniającym ją pesymizmem i zniechęceniem spowodowanym warunkami, w jakich pracuje: zapadła wieś, zimna klasa w izbie chłopskiej, 67 dzieci, brak pomocy szkolnych, które uzupełnia z własnych funduszy. Duszę oddałabym za to, aby jej było weselej i lżej na świecie. Adresować do Redakcji Mojej Przyjaciółki, dla „Marysi H”.
Mieszkam na wsi, chciałabym porozmawiać listownie z uczciwą Panią z Warszawy. Listy kierować do redakcji, dla Marcjanny K.
W październiku wyjeżdżam na kilka dni do Warszawy. Ponieważ nie mam tam znajomych, proszę Panie o przyjęcie mnie w gościnę – oczywiście płatną. Najchętniej zamieszkałabym tam, gdzie mógłby mi ktoś poświęcić trochę czasu przy zwiedzaniu stolicy, której nie znam. Będę bardzo wdzięczna i chętnie zrewanżuję się gościną u siebie i oprowadzeniem po ślicznych zakątkach mojej miejscowości. Ślązaczka z Ustronia.
Osobie samotnej lub chorej zastąpię matkę, towarzyszkę, poprowadzę gospodarstwo. Zredukowana urzędniczka lat 50. Wieś, prowincja bez różnicy…