Kto czyta książki, żyje podwójnie
W XIX wieku, w czasach bez kina, telewizji, internetu czytanie było zdecydowanie bardziej popularną rozrywką niż dziś. Doskonałym sposobem na „rozpędzenie nudów”, jak wtedy mawiano. Niech świadczy o tym fakt, że często oddawano się mu zbiorowo, a w bogatych domach zatrudniano nawet lektorki. Pomiędzy rozdziałami przerywano, by komentować tekst i przewidywać zakończenie.
Poniżej pulpit do czytania książek.
***
W dworkach położonych gdzieś na końcu świata z radością witano nadejście poczty z nową porcją gazet. W końcu było o czym rozmawiać i co komentować.
***
Kto czyta książki, żyje podwójnie (Umberto Eco).
***
Poniżej zabawne zdjęcie ze zbiorów Muzeum Orsay w Paryżu przedstawiające zbiorowe czytanie. No cóż, bywało, że niektórzy zasypiali podczas słuchania.
***
***
Ile znają Państwo współczesnych zdjęć, przedstawiających osoby z książkami? Żadnego? To dziwne, bo przecież na blogach, Facebooku aż roi się od fotografii. A na nich co? Celebryci ze źle zafarbowanymi włosami, z blizną po operacji wyrostka, czy też z nową komórką. Ot cała kwintesencja życia społeczeństwa XXI wieku. Wszystko to, o czym kiedyś czytać będą potomni. Gdy na zdjęciach z „wielkimi tego świata” oglądam kolejne powiększone biusty, zoperowane haluksy itp. przychodzi mi do głowy fragment wiersza Tadeusza Borowskiego:
Nad nami noc. Goreją gwiazdy,
dławiący, (…) nieba fiolet.
Zostanie po nas złom żelazny
i głuchy, drwiący śmiech pokoleń.