Krótka historia westchnień i omdleń
W XIX wieku życie towarzyskie bywało znacznie bardziej teatralne niż współcześnie. By wyróżniać się w tłumie, panie naśladowały miny i pozy zaczerpnięte z romansów lub też podpatrzone u innych, większych pań. Kobiety mdlały więc na zawołanie, dostawały spazmów, wydawały okrzyki zdumienia (oczywiście po francusku), z namaszczeniem przystawiały szkła do oczu, pomimo tego, że wzrok miały całkiem dobry. Jednym słowem towarzyskie przyjęcia stawały się nie raz festiwalem teatralnych, damskich westchnień, omdleń i min. Omdlenia technicznie wyglądały mniej więcej tak.
Podczas takich prawie spontanicznych omdleń trzeba było pamiętać, by nie pomiąć sobie sukni i osunąć się na fotel z gracją, ale broń Boże, nigdy nie upadać na ziemię.
W XIX wieku środkiem, który miał przywracać świadomość były tak zwane sole trzeźwiące.
Jak widać na powyższym obrazie do omdleń potrafiła doprowadzić nawet treść listu.
Sole trzeźwiące jako produkt pierwszej potrzeby panie nosiły w torebkach w ozdobnych flakonikach, ewentualnie przypinały je sobie łańcuszkiem do pasa. Poniżej flakonik, który mógł być na sole trzeźwiące lub perfumy.