Zobacz dziewiętnastowieczne kanony piękna
W XIX wieku mężczyźni podobnie jak dziś podkochiwali się w aktorkach. W sklepach z książkami można było kupić fotografie tych najbardziej znanych. Ferdynand Hoesick opisuje swojego kolegę ze szkoły Antoniego Mieszkowskiego, który posiadał w domu duży zbiór fotografii aktorów i aktorek z Teatru Rozmaitości, a zwłaszcza mnóstwo fotografii Wisnowskiej, opatrzonych autografami i wyrazami sympatii. Panowie po kilka razy chodzili na te same sztuki, by z bliska oglądać sceniczne piękności, zdrobniale zwane „kociami”. „A psiakrew, a niech ją wszyscy diabli, żeby ją wciórności, co za bestia, cholera, a niech ją!” Takimi to „kompelemtami” obsypywał artystki Wojciech Kossak, jak wspomina jego córka Magdalena Samozwaniec. Nie mniejszym zainteresowaniem cieszyły się artystki baletu, dzięki którym można było oglądać odsłonięte damskie łydki i inne części ciała, które porządne kobiety na co dzień szczelnie zakrywały. Ale nie o damskich nogach miało być, ale o kanonach kobiecego piękna. Do takich scenicznych piękności należała: Helena Modrzejewska, Sara Bernhardt, Konstancja Bednarzewska. Gdy oglądam ich zdjęcia, nie mogę znaleźć legendarnej urody, ale cóż gusty zmieniają się wraz z epokami.
Sara Bernhardt
Konstancja Bednarzewska
Helena Modrzejewska
***
Poniżej strony z poradnika medycznego pt. „Kobieta lekarką domową” z 1912 r. Możemy w nim oglądać „głowy urodziwych kobiet”, a także „chorobliwe twarze kobiet”.