Zobacz, jak dawniej uczono dzieci
Celem zwiększenia matrymonialnych szans córek wielu rodziców kładło nacisk na ich edukację, posyłając na kosztowne stancje. Była to edukacja przez bardzo małe „e”, to jest w dziewiętnastowiecznym rozumieniu tego słowa. Trwała średnio od dwóch do ośmiu lat. Przy czym do szkół ośmioklasowych uczęszczała elita. Zdobyta w tym okresie wiedza musiała wystarczyć kobietom na całe życie. Regulament pensyi i szkół płci żeńskiej z 1810 zwracał uwagę na to, że nauki mają być dawane kobietom „do stopnia w życiu potrzebnego, nie (zaś) dla próżnego okazania obszernych i wysokich wiadomości”. Uczono więc dziewczęta pisać pięknym charakterem, szyć, grać na fortepianie. Zdobywały też wiadomości praktyczne o wagach i miarach, o utrzymaniu zdrowia ludzkiego; o cenach produktów, sprzętów stołowych, naczyń kuchennych, o wysokość płacy służących. Wszystko zaś po to, by w małżeństwie radzić sobie z robieniem zakupów i wydawaniem pieniędzy. Takich przedmiotów jak historia, geografia, biologia uczono w zakresie dalece podstawowym, pokutował bowiem pogląd, że „uczona kobieta rzadko uszczęśliwia męża”. Jednym słowem kobieta miała brylować w towarzystwie cnotą, a nie intelektem. Podejrzliwym okiem patrzono na panie, które miały odwagę rozwijać własne zainteresowania, prowadzić badania fizyczne, śledzić ruch gwiazd na niebie, czy też nie daj Bóg zaglądać do książek medycznych. Na porządnych stancjach jednak na takie ekstrawagancje nie pozwalano.
***
Na zdjęciu poniżej proponuję zwrócić uwagę na uroczy „tornister”.
Proponuję zwrócić uwagę na czarną tabliczkę na obrazie poniżej, która służyła do pisania.
Gdyby ktoś nie wiedział, w jaki sposób używano takich tabliczek, to może jeszcze jeden obraz.
Poniżej zajęcia z prowadzenia domu: zamiatanie, gotowanie…
Poniżej zajęcia z opieki nad dziećmi i pierwszej pomocy.
Poniżej lekcja gotowania.
Poniżej zajęcia dla panienek z używania chusteczek do nosa.
Poniżej przedstawienie szkolne, a może przedszkolne?
Na zdjęciu poniżej proszę zwrócić uwagę na dziecko tuż przy biurku, którego główka ledwo wystaje ponad jego blat. To świadczy o tym, że do jednej klasy były przyjmowane dzieci w bardzo różnym wieku.
Poniżej szkolny egzamin.
Poniżej matki uczące swoje dzieci. Na pierwszym z poniższych obrazów proszę zwrócić uwagę na niebieską suknię kobiety, jest to luźny strój domowy.
Poniżej obraz Jana Pietera Frederika Portielje.
Poniżej zabawa w szkołę.