Co to były rynsztoki?
Dziś słowo rynsztok wychodzi z użycia. Jeżeli już się nim posługujemy, to raczej w przenośni, mając na myśli coś bardzo brudnego, czy też margines społeczny. Kiedyś był on nieodzownym elementem krajobrazu większości miast i miasteczek. Ciągnął się wzdłuż ulicy między miejscem dla przechodniów a drogą dla pojazdów. Wlewano doń ręcznie nieczystości. Płynące ulicami ścieki wydawały odór, przyciągały szczury. „Regulamin utrzymania czystości i porządku dla stoł. król. miasta Krakowa” z 1884 roku nakazywał, by każdy właściciel realności polecił stróżowi swego domu, by ten w miesiącach letnich wlewał do ścieku ulicznego do 100 litrów wody dziennie i należycie go przemiatał. Chodziło o przepychanie nieczystości w kierunku kolejnej posesji, następnie zaś kolejnej, tak aby w końcu wyprowadzić je poza obręb ulicy.
W poradnikach savoir vivre zwracano uwagę, by przy przeskakiwaniu przez rynsztok podać damie rękę. Zauważano też, że „na trotuarze miejsce honorowe jest od strony domów, nie zaś rynsztoka, o ile się idzie we dwoje”.
Poniżej obraz Edwarda Gaertnera z 1831 r. przedstawiający jedną z ulic Berlina (ze zbiorów Muzeum Sztuki w Nowym Jorku). A na nim wyraźnie widoczny rynsztok z kładkami do przechodzenia.
Na zdjęciu po lewej stronie wyraźnie widoczny rynsztok, tak głęboki, że nawet można sobie włożyć nóżki.
A teraz patrzymy na prawą stronę, gdzie widać nie tylko rynsztok, ale także kładki (ul. Ostrobramska w Wilnie).
I znowu patrzymy na prawą stronę.
Poniżej Daleszyce.
W miastach, które zostały skanalizowane, rynsztoki przestały służyć do wylewania nieczystości. Ich rolą było już tylko gromadzenie wody deszczowej, przez co robiły się coraz mniejsze i czystsze.