Ludzie czytający gazety na ulicach
Ludzie czytający gazety na ulicach, kolejny obrazek, który odchodzi w zapomnienie. Czy zastanawiali się Państwo, dlaczego?
***
W czasach bez radia, telewizji i internetu wiedzę na temat bieżących wydarzeń na świcie czerpano z gazet. Dziś, gdy chcemy dowiedzieć się czegoś ważnego, włączamy telewizor. Kiedyś biegło się po gazetę, otwierało na ulicy taką „jeszcze ciepłą” i czytało.
Nie mniej emocji budziły powieści w odcinkach, które pod względem stopnia zainteresowania moglibyśmy porównać do telenowel sprzed 20 lat (dziś telenowele już nie budzą takich emocji). W XIX wieku przykładem takiej lektury, która elektryzowała społeczeństwo była „Trylogia” Henryka Sienkiewicza publikowana na łamach „Czasu”. Kto tylko miał nogi, biegł rano po kolejne wydanie periodyku. By unikać domowych sprzeczek o to, kto pierwszy i wyrywania sobie z rąk, kazano czytać jednemu z domowników, podczas gdy cała reszta ze służącą włącznie słuchała z wypiekami na policzkach.
***
Jeszcze do niedawna gazeta w rękach męża czytana podczas śniadania czy obiadu uchodziła za oznakę rozpadu związku, bo świadczyła o tym, że małżonkowie nie mają sobie nic do powiedzenia. A dziś? No cóż, gazetę zastąpił tablet lub komórka.
Poniżej czytanie gazety na głos.
I jeszcze jedno zbiorowe czytanie gazety.