Place
-
Plac Mariacki w XIX w. (ikonografia, handel)
Przez całe stulecia istniał w Krakowie zwyczaj chowana zmarłych na przykościelnych cmentarzach. Tak było przy świątyni św. Anny, św. Mikołaja, św. Salwatora, św. Floriana na Kleparzu, Bożego Ciała na Kazimierzu, przy klasztorach Franciszkanów i Dominikanów… Jednym słowem, gdzie człowiek się nie obrócił, tam widział cmentarz. Nie mogło zabraknąć miejsca pochówku przy najważniejszej świątyni Krakowa, jaką był kościół Mariacki. By zmarłym zapewnić spokój, otoczona była nieistniejącym już dziś murem. Odnajdujemy go na poniższym widoku sporządzonym według obrazu Teodora Stachowicza. Nieistniejący mur cmentarny odnajdujemy także po lewej stronie na poniższym obrazie Teodora Stachowicza. *** Zwyczaj koegzystencji żywych i umarłych na niewielkiej przestrzeni miasta, może i był bliski sercu tych, którzy przeżywali żałobę,…
-
Plac Szczepański cz. 2 (miejsce handlu)
Czytanie niniejszego wpisu proponuję zacząć od części pierwszej dostępnej pod niniejszym linkiem. *** Po nieudanych próbach stworzenia na placu Szczepańskim miejsca ćwiczeń dla gwardzistów, miejsca pamięci narodowej, a nawet parku, zaczął on pełnić ostatecznie funkcję handlową, co miało miejsce jeszcze po II wojnie światowej. W zbiorach Muzeum Fotografii zachował się przepiękny zbiór zdjęć z 1901 r. przedstawiających handel w omawianym tu miejscu, które doskonale korespondują ze wspomnieniami W. Krygowskiego, S. Broniewskiego, B. Drobnera. Zapraszam do lektury. *** „Baby ze Szczepańskiego placu słynęły z tęgiej budowy, mocnego i ostrego języka i niezamykających się nigdy ust. Właściwie nie przestawały gadać, chyba wtedy, gdy w południe podskoczyły do szynku, by kiszkę krwawą popić…
-
Plac Szczepański cz. 1
Place starego Krakowa dziś nie lada atrakcja dla zwiedzających, miejsca pełne zabytków, turystów i urokliwych kawiarenek. Kiedyś przestrzenie targowe pełne przekupek, śmieci, nie zawsze pięknych zapachów, a nawet żywych kur i gęsi. Ludzie z wyższych sfer nie zapuszczali się w te miejsca, jeżeli nie musieli. *** Plac Szczepański to jeden z najmłodszych w obrębie dawnego Krakowa. Jeszcze w 1800 r. był terenem mocno zabudowanym do tego stopnia, że ul. Szczepańska ciągnęła się do samych Plant, czego nie omieszkał narysować Ambroży Grabowski. *** Jego rekonstrukcję sprzed wyburzeń odnajdujemy także na poniższym planie sporządzonym według wskazówek prof. Waldemara Komorowskiego. Kliknij dwukrotnie, aby powiększyć. *** Poniżej podobne ujęcie, tym razem na makiecie. Na…
-
Kleparz: najstarszy widok, szkoła, ratusz…
Lokacja Kleparza i nadanie mu praw miejskich miały miejsce w 1366 r. Posiadał on szkołę parafialną, pięć kościołów, dwa szpitale, ratusz. Dziś to zaledwie dzielnica Krakowa, a po dawnym mieście został: kościół św. Floriana, latarnia umarłych, kamień graniczy przy ul. Pędzichów i nazwa. To bardzo niewiele. Prawdziwe podkrakowskie Pompeje. Położenie Kleparza bynajmniej nie było przypadkowe. Mieścił się on pomiędzy dwoma kluczowymi traktami. Pierwszy zwany drogą na Prądnik wiódł na Warszawę. Drugi przez bramę Sławkowską i ulicę Długą do Sławkowa, a następnie na „Szląsk”. Była też droga do Częstochowy. Komu z przyjezdnych zamknięto przed nosem bramy Krakowa na noc, spał na Kleparzu, inni robili to z założenia. Z myślą o nich,…
-
Kleparz jako miejsce handlu
Czytanie niniejszego wpisu proponuję zacząć od części pierwszej dostępnej pod poniższym linkiem – https://www.lisak.net.pl/dawne_widoki_krakowa/?page_id=25500 *** Kleparz pełnił nie tylko rolę zagłębia noclegowego dla przyjezdnych do Krakowa, o czym pisano w części pierwszej, ale był także miejscem targów. We wtorki i czwartki można było tu kupić: zboże, słomę, siano, konie, drzewo budulcowe, produkty metalowe przywożone przez górali z huty w Kuźnicach (wtedy znajdującej się pod Zakopanem). Tak opisywał dni targowe Kazimierz Girtler pod 1816 r.: „Cały handel zbożowy z Księstwa Warszawskiego, z Proszowskiego, Szkalmiersiego, Miechowskiego, Olkuskiego nie gdzie indziej jak na samym odbywał się Kleparzu. Bywało, że w porze dobrej drogi tak był przepełniony, że wozy nocowały na placu, a zaledwie…
-
Kleparz w relacjach podróżnych
Paradoksalnie opisy Kleparza odnajdziemy nieraz w relacjach osób, które odwiedziły w XIX w. Zakopane. Kto bowiem chciał wybrać się „pod samiuśkie Tatry”, musiał wynająć górala z wozem. Pełno było ich na Kelparzu, gdzie przyjeżdżali, by sprzedawać gonty i metalowe wyroby produkowane w hucie w Kuźnicach (świeczniki, drzwiczki do pieców itp.). Poniżej nawiązujące do tematu wspomnienia Władysława Anczyca: „Udaliśmy się z ojcem na Kleparz na wyszukanie „fury”. Kleparz ówczesny stanowiła gromada małych, przeważnie parterowych, często drewnianych domków, zajazdów, garkuchni i szynkowni. Tu się odbywały co wtorek i piątek targi włościańskie. Nie było wtedy oczywiście Akademii Sztuk Pięknych, ani piętrowych domów murowanych.” (W. Anczyc „O dawnym Zakopanem”, Kraków 1938 r., str. 6)…