Plac Szczepański cz. 1
Place starego Krakowa dziś nie lada atrakcja dla zwiedzających, miejsca pełne zabytków, turystów i urokliwych kawiarenek. Kiedyś przestrzenie targowe pełne przekupek, śmieci, nie zawsze pięknych zapachów, a nawet żywych kur i gęsi. Ludzie z wyższych sfer nie zapuszczali się w te miejsca, jeżeli nie musieli.
***
Plac Szczepański to jeden z najmłodszych w obrębie dawnego Krakowa. Jeszcze w 1800 r. był terenem mocno zabudowanym do tego stopnia, że ul. Szczepańska ciągnęła się do samych Plant, czego nie omieszkał narysować Ambroży Grabowski.
***
Jego rekonstrukcję sprzed wyburzeń odnajdujemy także na poniższym planie sporządzonym według wskazówek prof. Waldemara Komorowskiego.
Kliknij dwukrotnie, aby powiększyć.
***
Poniżej podobne ujęcie, tym razem na makiecie. Na ostatnim planie nieistniejące mury obronne.
***
Stan budynków Krakowa pod koniec XVIII w. pozostawiał wiele do życzenia, dotyczyło to także tych znajdujących się w miejscu dzisiejszego placu Szczepańskiego, co sprawiło, że zawisło nad nimi widmo rozbiórki. Władze austriackie już w 1798 r. informowały w „Gazecie Krakowskiej” (nr 80) o możliwości kupienia szkoły, z obowiązkiem rozebrania. Chodziło oczywiście o zakup materiału budowlanego, a nie samej nieruchomości.
***
W 1801 r. przyszła kolej na burzenie kościoła św. Szczepana. Ślad po jego likwidacji znajdujemy w książce Adama Chmiela.
***
„Jeszcze mam dobrze w pamięci wyryty płacz ludu, kiedy wynoszono relikwie z tego kościoła do księży Karmelitów na Piasek”, pisał w swej tece Ambroży Grabowski.
***
***
Jak słusznie zauważył Waldemar Komorowski „nad wyburzanymi ruderami nie biadano, a na świadomość, że winny być chronione jako zabytki, było za wcześnie.” (przypis 1) Więc stopniowo rozbierano je cegła po cegle, równano teren, aż doszło do powstania drugiego co do wielkości po Rynku Głównym placu, będącego bohaterem niniejszego wpisu. Postanowiono nadać mu nazwę od stojącego tu kiedyś kościoła św. Szczepana. Tak powstał plac Szczepański. I oto władze miasta stanęły przed pytaniem, co z nim zrobić i jak najlepiej wykorzystać pustą przestrzeń.
Pomysłów na zagospodarowanie terenu było kilka. W 1810 r. Sebastian Sierakowski stworzył projekt pomnika upamiętniającego oddziały wojsk polskich z czasów wojen napoleońskich i Księstwa Warszawskiego, mającego stanąć w tym miejscu. Pomysł nie doczekał się realizacji.
***
W 1811 r. władze zdecydowały o urządzeniu tu miejsca ćwiczeń nowopowstałej Gwardii Narodowej (będącej formacją wojskową). W konsekwencji postanowiono zmienić nazwę na plac Gwardii Narodowej. Wydarzenie to zachowało się we wspomnieniach Kazimierza Girtlera pod 1811 r.:
„Gwardia ta miała mundury i broń jak regularne wojsko. (…) Ćwiczyła się w robieniu bronią i obrotach na tym swoim placu. Wojciech Mączyński nią dowodził, ile jej było, nie wiem, ale być mogło około 400 ludzi i ładnie to wyglądało. W dniu ogłoszenia Placu Gwardii Narodowej była wielka parada, defilada, cały dzień ruch panował, dotąd na domu narożnym jest też sama marmurowa tablica wmurowana wysoko, na której napis złoconymi wyryty zgłoskami.” (przypis 6)
Ambroży Grabowski opisywał charakter tej gwardii, informując, że Józef Krasiński
Poniżej mundury żołnierzy Gwardii Narodowej Krakowskiej z okresu Księstwa Warszawskiego.
***
Wzmiankowana powyżej przez K. Girtlera tablica pamiątkowa zachowała się do dziś nad wejściem do kamienicy Szołayskich z numerem 9, niestety po złotych literach nie zostało ani śladu.
Tworzenie gwardii szło opornie. Krakowianie z uwagi na inne obowiązki nie chcieli do niej należeć, słali więc listy błagalne o zwolnienie od służby. W zbiorach Archiwum Narodowego w Krakowie (APK, Mag I/196, nr 4811/1811/29) zachował się list mieszczanina Józefa Maydrowicz, który prosił o uwolnienie ze służby min. z powodu posiadania tasiemca (solitera), o czym:
„[…] świadczy częsty zawrót głowy, darcie żołądka, nudności z przyczyny robaka solitera, jak tu zaświadczenie doktora […] dowodzi. Nie tylko zaświadczenie doktora, ale i świadkowie, którzy widzieli tego robaka kilkanaście łokci przez ostre medykamenta targanego, ajeszcze do reszty nie wyprowadzonego pod juramentem zeznają. Także darcie lewej nogi, która jest złamana, i żyły w niej pozrywane, a osobliwie napsute. […] Jako obywatel i rodak tutejszy pałający miłościąku ojczyźnie, nie wymawia się od wszystkich wysług, których ojczyzna potrzebuje […] tylko prosi o uwolnienie od musztry, a szczególnie od wszelkiej podróży [..,]” (przypis 3)
Nie cieszyła się popularnością ani Gwardia Narodowa, ani nowa nazwa placu. Mieszkańcy nadal posługiwali się terminem plac Szczepański i tak zostało do dziś.
Warto nadmienić o jeszcze jednym (choć nie jedynym) pomyśle zagospodarowania tego miejsca. Kazimierz Girtler wspomina pod 1818 r., że był także pomysł stworzenia tu ogrodu publicznego. Zaczęto więc równać teren, sadzić akacje, podlewać. Niestety nadaremnie, albowiem zbyt płytka okazała się warstwa ziemi przykrywająca fundamenty po zburzonych nie tak dawno budynkach. Jeszcze w 1840 r. starano się pogłębiać teren i dosypywać ziemi – „odkryto piwnice, groby pełne trumien, w tych niektóre ciała niestrawione na proch, włosy szmaty szat. Znowu wydobyto cegły i kamienie, zasypywano doły, równano i odtąd plac ten na targowisko służy.” (przypis 4)
Szczątki zmarłych z nieistniejącego cmentarza wykopywano tu jeszcze pod koniec XIX w. podczas kładzenia rur wodociągowych. Bolesław Drobner wspomina, że „robotnicy wyrzucali z obrzydzeniem czaszki i piszczele ze starego cmentarza obok nieistniejącego dawno kościoła Szczepana – na duże sterty.” (przypis 2)
***
Niezależnie od opisywanych powyżej koncepcji już na początku XIX w. zaczął rozwijać się na placu handel. Adam Chmiel pisze, że w 1823 r. istniało tu 120 jatek rzeźniczych, które jednak przeniesiono. (przypis 5) Po nieudanych próbach stworzenia miejsca dla gwardzistów, miejsca pamięci narodowej, a nawet parku, plac zaczął pełnić ostatecznie funkcję handlową, co utrzymało się jeszcze długo po II wojnie światowej.
***
Więcej na temat placu Szczepańskiego jako miejsca handlu przeczytać można w poniższym wpisie, do którego zapraszam https://www.lisak.net.pl/dawne_widoki_krakowa/?p=26522
***
Przypisy:
1. Waldemar Komorowski „Plac Szczepański” Krzysztofory 2015 r., str. 195,
2. Władysław Drobner w „Kopiec wspomnień” Kraków 1959 r., str. 12,
3. Michał Baczkowski „Wojsko polskie w napoleońskim Krakowie”, Kraków 2009 r. str. 59 – 66,
4. Kazimierz Girtler „Opowiadania” t. 1., Kraków 1871 r., str. 178,
5. „Rzeźnicy Krakowscy” Kraków 1930 r., str. 46,
6. (Kazimierz Girtler „Opowiadania” t. 1., Kraków 1871 r., str. 88, 89.
***
Literatura polecana:
Bardzo szeroka literatura na temat placu Szczepańskiego znajduje się także w roczniku „Krzysztofory” z 2015 r. dostępnym on line https://muzeumkrakowa.pl/krzysztofory-zeszyty-naukowe-nr-33
.
.