Rynek 38 – cukiernia P. Maurizio i G. Redolfiego
Kamienica pod numerem 38 na Rynku Głównym w Krakowie najbardziej znana jest ze znajdującej się tu kawiarni, która w zależności od okresu nosiła nazwę Maurizio lub Redolfi. Nie raz odnajdziemy ją we wspomnieniach, czytając, że ktoś chodził do Maurizia, inny zachwycał się jego ciastkami… Pierwsza cukiernia założona została w tym miejscu w 1823 r. W 1841 r. kamienicę jak i cukiernię nabyli pochodzący ze Szwajcarii P. Maurizio i G. Redolfiego, co doprowadziło do zmiany nazwy. (przypis 1)
Poniżej współczesny wygląd budynku, po lewej stronie wejście do lokalu z widocznym napisem Redolfi.
Poniżej portret namalowanym przez Jana Matejkę przedstawiający właściciela Parysa Maurizio przybyłego do Krakowa w 1835 r.
Poniżej portret żony Parysa Maurizio – Marii. Na poniższym portrecie proponuję zwrócić uwagę na bransoletkę na prawej ręce plecioną z włosów. Więcej na temat dawnej biżuterii i sklepów jubilerskich Krakowa przeczytać można klikając tutaj.
***
Cukiernia Maurizia uchodziła za wytworną, dystyngowaną. (przypis 2) Zachowała się także we wspomnieniach Mariana Krzyżanowskiego.
„Pamiętam np. jak panienkom z tak zwanych „lepszych domów” nie wypadało nigdy wychodzić samym na ulicę. Nawet do szkoły były zawsze odprowadzane przez pokojówki, nauczycielki lub matki. Dla młodych panien dostępna była jedynie cukiernia Mauriziego, ale naturalnie również pod odpowiednią opieką.”
(M. Krzyżanowski „Kopiec wspomnień” Kraków 1959 r., str. 110)
***
Poniżej bardzo ciekawa reklama cukierni pozwalająca ustalić jej asortyment.
***
Karol Estreicher (starszy) pisał pod 1851 r., że u Redolfiego:
„jest główne i mnogie zbiegowisko modnych paniczów, którzy tam całe rana spędzają, jedząc na rachunek i gdy odwraca się cukiernik, to mu kradną ciastka z talerzy, lecz ich do rachunku nie podają…” (przypis 3)
***
Maria Estreicher wspomina, że ostatni z Mauriziów cukiernik z powołania, krwi i kości aż do śmierci nie pozwolił „zdegradować” swojego lokalu podawaniem w nim kawy. „Dopóki ja żyję kawy tu się podawać nie będzie” – wykrzykiwał do jednego z klientów. (przypis 4)
***
Poniżej etykiety informujące o zmianie nazwy.
***
Na fasadzie kamienicy znajduje się marmurowa tablica informująca, że mieszkał tu i umarł generał Józef Chłopicki. Zachowała się ona jak i jej właściciele we wspomnieniach Mariana Krzyżanowskiego:
„Na I piętrze mieściło się prywatne mieszkanie. Piękny, wielki salon urządzony starożytnymi meblami posiadał kominek, przy którym siadywał generał Chłopicki. To nas cofało w dawne czasy, podczas gdy o współczesnej kulturze właścicieli świadczyły piękne płótna Malczewskiego zawieszone na ścianie. On sam – Jacek Malczewski – bywał również częstym gościem w tym historycznym salonie. (…) Z domem tym i firmą łączyliśmy się zawsze tak w dobrych, jak i trudniejszych chwilach życia. Wspaniałe nalewki, paszteciki i ciastka zasługiwały na to, by się nimi pochwalić nawet przed zagranicznymi przyjaciółmi. Między godziną 12 a 2 można tam było spotkać cały znajomy Kraków. Jednej rzeczy nie można tam było otrzymać. Nie wiem dotychczas dlaczego, ale tradycja domu nie pozwalała na podawanie kawy w żadnej formie, ani czarnej, ani białej. W wielkiej przyjaźni żyłem z obu braćmi Janem i Gustawem, bardzo mi ich było brak, gdy o wiele za wcześnie odeszli.”
(M. Krzyżanowski „Kopiec wspomnień” Kraków 1959 r., str. 89)
***
Ikonografia pokrewna (spoza Krakowa):
Poniżej cukiernia Gloppe na Polach Elizejskich.
***
Przypisy:
1. Waldemar Komorowski, Aldona Sudacka „Rynek główny w Krakowie” Wrocław 2008 r., str. 328,
2. Antoni Wasilewski w „Kopiec wspomnień” Kraków 1959 r., str. 381,
3.K. Estreicher „Spowiedź mojego życia. Dzienniki Karola Estreichera seniora z lat 1847 – 1905” Kraków 2024 r., str. 255
4. Maria Estreicher „Życie towarzyskie i obyczajowe Krakowa w latach 1848 – 1863, Kraków 1968 r., str. 165.