Uliczni sprzedawcy cz. 1 (ginące zawody)
W XIX w. popyt na produkty przekraczał podaż, społeczeństwo było zdecydowanie uboższe, klient mało wymagający. W konsekwencji każdy mógł trudnić się handlem, choćby nie posiadał sklepu. Na ulicach w sposób obnośny sprzedawano niemal wszystko: ubrania, koszyki, buty, cylindry, żywe i martwe ptaki… Dziś nie sposób wymienić całego asortymentu oferowanego w ten sposób.
Ulicznych sprzedawców można było podzielić na tych, którzy:
– prowadzili sprzedaż na straganach (mniej lub bardziej prowizorycznych),
– prowadzili sprzedaż w sposób wędrowny (chodzili z towarem po ulicach i placach),
– koncentrowali się na chodzeniu po domach (tzw. domokrążcy),
– koncentrowali się na chodzeniu po podwórkach.
Osobną kategorię stanowili sprzedawcy podróżni jeżdżący od miasta do miasta. Jedni jeździli od jarmarku do jarmarku, inni cenili sobie wygodę, wynajmowali więc hotele (oberże), i w nich sprzedawali swe towary.
Poniżej ogłoszenie wędrownego sprzedawcy ptaków, który zatrzymał się w hotelu Polskim (wtedy zwanym jeszcze oberżą) na ul. Floriańskiej w Krakowie.
***
Na marginesie warto dodać, że w sposób wędrowny (uliczny) można było nie tylko sprzedawać, ale także świadczyć usługi. Przedstawicielami tego typu zawodów byli: tracze, druciarze, wózkarze, posłańcy, szklarze…
Jeżeli chodzi o wędrowne świadczenie usług, to tak jak poprzednio, miejscem pracy jednych była ulica, podwórko, kamienica, inni cenili sobie wygodę, dbali o wizerunek. Jeździli więc od miasta do miasta, wynajmowali hotele, a następnie oferowali swe usługi. Do tej grupy należeli wędrowni: dentyści, lekarze, dagerotypiści (poprzednicy fotografów), malarze portretów…
Poniżej ogłoszenie nauczyciela tańca, który zatrzymał się w Hotelu pod Różą na ul. Floriańskiej 14 (zwanym wtedy jeszcze oberżą).
Poniżej ogłoszenie dentysty mieszkającego w Hotelu Pollera (zwanym wtedy jeszcze oberżą) na ul. Szpitalnej.
***
Ikonografia dotycząca ulicznego handlu jest niezmiernie bogata. Postanowiłam zebrać ją, by zaprezentować Państwu. Początkowo starałam się koncentrować na ikonografii pochodzącej z Krakowa, aczkolwiek należy zauważyć, że nie jest ona wystarczająca, by zobrazować problematykę wędrownych sprzedawców w XIX w. Z tego też powodu pozwoliłam sobie sięgnąć także do tej spoza naszego miasta. A tym bardziej, że dziewiętnastowieczna obyczajowość i związane z nią ludzkie zachowania nie znały granic. Rysunki czy akwarele dotyczące Lwowa w przeważającej mierze będą aktualna także w odniesieniu do Krakowa.
Zawody ułożone zostały w sposób alfabetyczny.
***
Sprzedawca chleba:
Poniżej stragan z chlebem na Rynku u zbiegu ulic Szczepańskiej i Sławkowskiej.
***
Czytając wspomnienia na temat Krakowa nie raz natrafimy na informacje dotyczące chleba prądnickiego. Chwalili go wszyscy, miał być najlepszy na świecie, znany nawet we Francji, pamiętany do końca życia… Czy po tylu latach można ustalić, jak wyglądał? Z pomocą przychodzi poniższa ilustracja.
Poniżej krojenie chleba prądnickiego.
***
Sprzedawca wyrobów bednarskich:
***
Sprzedawca butów:
Poniżej sprzedawca na jarmarku w Galicji.
W XIX w. rzeczy miały zdecydowanie większą wartość niż dziś. Z tego też powodu powszechnie handlowano używaną odzieżą, a nawet butami. Poniżej stoisko z takim obuwiem na zdjęciu francuskiego fotografa dokumentalisty Eugene Atgeta (Francja).
Francja, Eugene Atgete, Bibliothèque Nationale de France
***
***
Dokończenie w kolejnym wpisie pod poniższym linkiem: