Rynek 44 – sklep kolonialny Michała Jawornickiego
W 1850 r. Michał Jawornicki założył sklep kolonialny w kamienicy na Rynku 44, w którym sprzedawał produkty spożywcze spoza Europy. Jego specjalnością była kawa palona codziennie na miejscu za pomocą pierwszej w Polsce maszyny eletro – mechanicznej, jak chwalił się w reklamie z 1905 r. („Nowiny dla Wszystkich” nr 11).
Poniżej zdjęcie z wejściem do wzmiankowanego sklepu.
To samo wejście do sklepu znajdujemy na poniższej fotografii (po prawej) przedstawiającej pogrzeb Stanisława Wyspiańskiego w 1908 r. (fragment)
Cała fotografia.
***
***
Omawiany tu sklep przepięknie odmalował we wspomnieniach Stanisław Broniewski. Jak pisał, na co dzień zarządzał nim
„malutki lecz nader ruchliwy pan Gaweł. Tuż za jego kantorkiem, mieszczącym się na prawo od drzwi, stał na ladzie potężny miedziany bęben, w którym za szkłem piętrzyły się kolumny wszelkich gatunków kawy. Każda kolumna u spodu miała mosiężną rynienkową szufelkę, którą wsypywało się ziarno do torebek wymoszczonych woskowym papierem i ozdobionych symbolem firmy. Obrazek przedstawiał rozradowaną Murzynkę, która w ramach dwóch palm dźwigała na drążku dwie misy świeżo zebranej kawy (…). Cały sklep przepajał aromat kawowy, gdyż firma codziennie paliła na miejscu świeży jej zapas.”
(Stanisław Broniewski „Igraszki z czasem” Kraków 1973 r., str. 248)
***
Torebkę firmy Jawornicki z „woskowanego papieru”, o której wspomina S. Broniewski, odnajdujemy w zbiorach Muzeum Krakowa.
***
***
Właściciel firmy dbał o klientów i starał się zatrzymać ich przy sobie za pomocą sposobów podobnych do tych praktykowanych współcześnie. Jak dalej wspomina S. Broniewski:
„Stali klienci, którzy zaopatrywali się tu w artykuły kolonialne na miesięczne książeczki, otrzymywali gwiazdkowe życzenia i koszyki z owocami, trunkami i bakaliami, do których dołączony był „Conservator” patentowy pojemnik porcelanowy na kawę ziarnistą. Naczynie to zamykało szczelnie (…) wieko, zakończone niklowaną miarką, stanowiącą zalecaną przez firmę porcję na filiżankę dobrej kawy.”
(Ibidem str. 248, 249)
Przy odrobinie szczęścia jeszcze dziś na giełdzie staroci lub w antykwariacie znajdziemy wzmiankowany „conservator”.
***